środa, 16 września 2015

Kroniki z Atuany-Stronica II

Minęło kilka lat od narodzin dzieci. Obydwoje mieli już po sześć lat, co dla dziewczynki oznaczało rytuał "oddania"-oddania imienia w zamian za moc i.... nieśmiertelność. Cena za przekroczenie bram śmierci i powrotu oznaczała oddanie swego "JA", bowiem umysł również umiera, a w umyśle jest wiedza i pamięć o śmiertelnie ważnym imieniu.
Dziewczynka miała się stać Najwyższą Kapłanką Bogów Ciemności.
Mimo wieku, jej dziecięcy umysł pojmował co się z nią stanie i nie akceptowała tego losu.
Pewnego dnia poszła do komnaty swojej matki, w której zastała obłąkaną Kapłankę. Słyszała plotki krążące na temat swojej rodzicielki i obawiała się każdego ich spotkania.
Weszła do pomieszczenia, gdzie ujrzała czarnowłosą kobietę, w średnim wieku. Jej twarz wyrażała zmęczenie, a oczy były przepełnione bólem i rozgoryczeniem oraz nienawiścią do całego świata.
-Co chciałaś ?-spytała sucho Rachel, wiążąc pas od kimona. Na czarną szatę, włożyła purpurowy płaszcz i bransoletę na dłoń, który miał na sobie 9 zaginionych run. Pierścień ten został zgrabiony i przywieziony tutaj. Dziedziczyła go każda Kapłanka Bezimiennych, jednak w tej sytuacji Arha była zmuszona oddać go córce, która stała w drzwiach.
-Czy rozdzielenie duszy boli ?-spytała bez ceremonialnie dziewczynka, mierząc swoimi dwukolorowymi oczyma wyraz twarzy kobiety, która wykrzywiła usta w grymasie mającym przypominać uśmiech.
-Czy jak Ci powiem, że może to być największe cierpienie w twoim życiu, uwierzysz mi ?-odpowiedziała pytaniem na pytanie, nawet nie zerkając na swoje dziecko.
Zwróciła swe spojrzenie w stronę małego stolika, na którym leżał jakiś tajemniczy zwój. Ostrożnie chwyciła go, gdyż był tak stary, że mógłby się rozsypać w jej dłoniach.
Popatrzyła z pogardą na brunetkę, która stała wsparta o ścianę. Sześciolatce z początku brakowało matki, jednak gdy miała coraz częstszy kontakt z rodzicielką, to uznała, że owa Kapłanka jest zbyt zepsuta w środku, by móc ją nawet nazywać "matką". Nie chciała kogoś takiego za matkę i nie akceptowała kobiety, tak jak ona nie akceptowała córki.
Dziewczyna, jednak nie widziała, że ma brata, który został odesłany do portu w Gont. Gdyby dowiedziała się o tym, to z pewnością wyrzucałaby Rachel jej decyzję.
-Masz, załóż to-oznajmiła chłodno kobieta, podając dziecku czarną, przydługą szatę.
-Ale po co ?-zaczepny ton głosu dziecka, rozzłościł Arhę do tego stopnia, że sama na siłę zaczęła przebierać dziecko. Krzyki dziewczynki rozniosły się po korytarzu i do komnaty wpadły służące i z trudem odciągnęły matkę od córki.
-O północy jest ceremonia, Pani-oznajmiła ostatnia służka, wychodząc z izby Arhy, która zaśmiała się w duchu.
~Doskonale, niech to dziecko zobaczy, przez co musiałam przejść, aby ją zrodzić. Niech zapłaci za dar życia~pomyślała, przeglądając się w lustrze i poprawiając szatę, opuściła swój pokój.
***
-Obiecujesz, że zawsze będziemy razem ?-spytała fioletowłosego chłopca, który przyglądał jej się z zaciekawieniem i strachem ?
-Obiecuję-odparł zniżając ton, po czym uścisnął dłoń brunetki, wiążąc z nią też pewną umowę...
~Nie staniesz się jak Arha. Nie będziesz Arhą~dodał w duchu, patrząc z obojętnością na przyjaciółkę, ale w rzeczywistości jego serce było przeładowane od ilości uczuć, myśli i emocji na ten temat.


środa, 26 sierpnia 2015

Kroniki z Atuany-Stronica I

-Masz jedno życzenie. Decyzja należy do Ciebie. Pamiętaj, by dobierać słowa ostrożnie Kapłanko.
-Ja proszę o dar miłości...

Powszechnie uważa się, że dusza jedynej pośredniczki z ciemnością-odradza się wraz z nowym ciałem, więc jeżeli Arha zdobyła by się na akt miłości i posiadła dziecko-nastąpiłoby podzielenie duszy sługi bezimennych ? 
Odpowiedź brzmiała "nie", bowiem jedyna Kapłanka Bezimiennych-Rachel Arha Asakura dokonała niemożliwego jako wysłanniczka ciemności-pokochała. Jednak to uczucie szybko minęło, bo za dar, który otrzymała musiała oddać coś najważniejszego dla niej-Jej miłość, a dokładniej ukochanego. Został złożony w ofierze z jej polecenia, gdyż taka była cena za uczucia kobiety. Za ofiarowanie jej duszy uczucia, które szybko zrodziło się w nienawiść. 
Owa kobieta po tym akcie popadła w szaleństwo i mimo narodzin bliźniąt-nie chciała ich. Nie potrafiła patrzeć na swoje dzieci. 
Widząc, że chłopiec obdarzony imieniem "Hao" posiada dar magi-odesłała go wraz z łodzią na Gothem, by żył w nędzy i niewiedzy o swoim prawdziwym pochodzeniu, zaś córkę oddała Bliźniaczym Bóstwom Atuany. Zdawała sobie sprawę za jaką cenę to robi-Za oddanie imienia dziecka Bogom, którzy zawsze mogą obrócić się przeciwko niej. Ona jednak nie myślała już o nikim, prócz sobie. Nie potrafiła zaakceptować faktu, że spotkał ją taki los-więc również chciała zafundować podobną przyszłość córce.
-Pani, może ona powinna sama zdecydować...-wyjąkał były Kapłan Bliźniaczych Bóstw, jednak na nic się to zdało.
-Zamilcz-syknęła Arha, każąc strażnikom wyrzucić mężczyznę z jej komnaty, po czym wezwała do siebie swoich katów.
-Zamknijcie go w podgrobiu, niech zdycha wraz ze swoimi przekonaniami. A jeżeli nie padnie w ciągu tygodnia... zakopcie go żywcem-oznajmiła, zerkając znudzonym wzrokiem najpierw strażników, a później na swoje dziecko. 
Gdy została sama w pomieszczeniu wraz z niemowlęciem, usłyszała cichutki skowyt dziecka i krzyk z świątyni Bezimiennych. 
Nie zareagowała ani na krzyk, ani na płacz dziecka. 
Owładnięta w swoim amoku, wybuchła szaleńczym śmiechem.
-Skończysz jak ja. Wszyscy sprzedadzą duszę, a o twoim imieniu zapomnimy Maju-wymruczała wymawiając po raz pierwszy i ostatni raz w życiu imię swojej córeczki. 
-Zabierzcie ją!-krzyknęła przywołując służące do siebie. 
 Pobliskie mamki wyniosły dziewczynkę z siedziby jedynej Kapłanki. Ci prości ludzie mieli więcej serca niż niejeden z Kapłanów. Owe kobiety miały później zostać opiekunkami dziewczynki.




wtorek, 28 lipca 2015

3.Nietypowy historia

~Niecałe 9 lat później~
Tymczasem w świątyni/pałacu Boga-Króla, władca tej ziemi siedział w odosobnieniu w swej komnacie. Dziwne zachowanie Boga niepokoiło wszystkich, gdyż miniony Król nie wychodził z pomieszczenia od tygodnia. Przesiadywał wciąż w swojej komnacie, do której wstęp mieli tylko jego służący i Najwyższy Kapłan (oczywiście). W całym sanktuarium panował melancholijny nastrój, zaś sam Wielki Tao był pogrążony z rozmyśleniach. Niepokoił go fakt, że Jedyna Kapłanka niedługo stanie się prawowitą Kapłanką Bezimiennych. Nie mógł znieść myśli, że Rachel-Najwyższa Kapłanka Bliźniaczych Bóstw wraz z Arhą mogą go obalić. Wiedział, że kobieta zagraża mu, ale teraz zdawał sobie sprawę, że miałaby odpowiednią osobę, która mogłaby wraz ze swoimi władcami pozbawić go mocy.
Na tą myśl Derksen wpadał w szał, aż do tego stopnia, że gdy przybyła jedna ze służących aby zmienić pościel w jego sypialni i posprzątać wszystkie poniszczone meble, to już nie wróciła do pełni zdrowia.
Najwyższy Kapłan słysząc to osobiście postanowił wybrać się do brata i złożyć mu niezapowiedzianą wizytę. Jeżeli on nie przemówi mu do rozsądku, to cała ich służba marnie skończy...
Zastał go niecodzienny widok, a powitanie ze strony Króla nie należało do najprzyjemniejszych, gdyż Len z trudem ominął lecący w jego stronę taboret. Westchnął, łapiąc się za lewą pierś, czując jak szybko bije mu serce.
-Chciałeś mnie zabić?!-puściły mu nerwy, jednak szybko schował się w kącie komnaty, bojąc się o własne życie, albowiem wiedział jaki może być gniew jego Pana.
-Jeśli ten bachor urośnie w siłę, może wraz z Najwyższą Kapłanką nam zagrozić nie rozumiesz tego ?!-wrzasnął, kompletnie nie zwracając uwagi na ton ze strony Kapłana. Ta niepewność, której nie doświadczał od tysięcy lat irytowała go. Schował twarz w dłoniach... Jak mógł być na tyle głupi by posługiwać się swoim prawdziwym imieniem ? W tej krainie teoretycznie nie jest to niebezpieczne, ale kto to wie ?
Złotooki świetnie rozumiał o co chodzi-w końcu jego bliźniak posiadał tez te ludzkie negatywne cechy. Mimo boskiej mocy i wszechwiedzy, to bezimienni pozostawali tajemnicą dla wszystkich nawet Rachel.
Drugą kwestią pozostawała ludzka chęć władzy, ale też osiągnięcie jej ze strony Derksena. Był poniewierany przez swojego ojca... Dzięki własnej upartości zdobył miano Boga i moc, którą obdarzyli go Bezimienni-panowie Ciemności, którzy powstali przed wszystkim co dobre, przed światłem i Len doskonale zadawał sobie sprawę, że Derksen nie chce dzielić się z Kapłanką tym przywilejem.
Bez chwili namysłu podszedł do swojego Władcy i objął go mocno.
-Przecież możesz być z nią związany... Oczywiście tylko formalnie-mruknął Kapłan po chwili namysłu. Czuł by zapewne zazdrość, gdyby tak nie było. Chciał, aby jego bliźniak zwracał uwagę tylko na niego.
Czerwonooki uśmiechnął się delikatnie słysząc myśli. Nie odpowiedział słowem, a gestem. Dopiero pochylając się nad złotookim raczył mu odpowiedzieć.
-Dobry pomysł... Czyli jednak natura obdarzyła Cię mózgiem-szepnął Kapłanowi na ucho, przygryzając je lekko.


~*~
W tym samym czasie Arha skradała się do podgrobia, gdzie nowe Kapłanki uczyły się języka hardycckiego na wypadek gdyby, któregoś dnia do ziemi północy zawitał statek z południa. Językiem tym posługiwali się magowie z Roke, którzy nie byli mile widziani na tych wyspach, jednakże jeśli chodziło o kupców to już zupełnie inne sprawa...
Dziewczyna dzięki nowo poznanym mocom, przemknęła się do pomieszczenia, w którym przebywała Shiori.
Niebieskooka od razu wyczuła, że coś jest nie tak, bo "coś" zaczęło ją ciągnąć za jej płaszcz. Gdy dziewczyna obejrzała się za siebie, aby zlokalizować źródło jej problemu, dostrzegła jak zza ściany wyłania się postać Kurushimi. Jedyna Kapłanka stała jak gdyby nigdy nic i nie przejmowała się poirytowanym wzrokiem czarownicy, która uczyła dziewczęta hardycckiego.
-Zabieram ze sobą Zuzannę-oznajmiła blondynka znudzonym tonem. Czarownica mimo wielkiej niechęci, ukłoniła się ze skruchą przed Arhą i pozwoliła im odejść.
Dziewczęta spojrzały na siebie po czym kiwnęły głowami i rozpoczęły wyścig do muru... Muru, z którego można było spokojnie doglądać komnat najwyższych Kapłanów i Boga-Króla.
-Zuza czy kiedy stanę się prawowitą Kapłanką zechciałabyś być moją prawą ręką ?-spytała Arha, doganiając różowowłosą, która na te wieść przystanęła. Jedyna Kapłanka z trudem wyhamowała i na szczęście nie wpadła na podwładna Boga-Króla.
-Nie, nie chcę-odpowiedziała po chwili namysłu. Ich spojrzenia spotkały się, a Arha zabrała głos.
-Rozumiem do niczego nie będę Cię zmuszać, ale pomyślałam, że wtedy nie będziesz musiała służyć Tao.
-Nie nadaję się na Kapłankę-oznajmiła ze słodkim uśmiechem Zuzanna, łapiąc za rękę Kapłankę Bezimiennych.
-Jak to ?! To po co tu jesteś?-wykrztusiła po jakiś 10 minutach dziewczyna, zerkając nieufnie na starszą koleżankę. Była jedyną osobą, która jej się nie bała... Pozostałe osoby uciekały od niej, bojąc się kary za kontakt z Jedyną Kapłanką. Po za tym bali się nieznanej sobie siły-więc Zuzanna była skazana na towarzystwo Arhy.
-Moja rodzina się mnie pozbyła z domu. Miałam jeszcze rodzeństwo,które było "normalne". Uprzedzę twoje pytanie i na nie odpowiem-Nie posiadali żadnych mocy i nie rozumieli Bogów. Nie znali naszego prawdziwego języka smoków. Ty też o poznasz, ale... 
-Kiedy ?!-spytała z podnieceniem blondwłosa, patrząc wyczekująco na przyjaciółkę.
-W swoim czasie-oznajmiła Shiori z tajemniczym, aczkolwiek wrednym uśmiechem, zerkając na rozmówczynię, która stała naburmuszona. Była wściekła, że każdy ją lekceważy, albo coś przed nią ukrywa!
-A opowiesz mi jak się tu znalazłaś i czemu Najwyższy Kapłan się Tobą zaopiekował?-zapytała patrząc z wyczekiwaniem na Zuzę. Ta w odpowiedzi westchnęła i po pewnym czasie zaczęła opowiadać.
-Początkowo Len Tao nie chciał mnie przyjąć. Próbował mnie na wszelkie różne sposoby wyrzucić stąd-wtedy udałam się do świątyni Bliźniaczych Bóstw, aby uprosić je o pomoc, bowiem wiedziałam, że nie mam prawa powrotu do domu, jeśli można nazwać to domem. Sprzedali mnie do świątyni, jednak początkowo nawet tutaj obawiano się moich mocy. Pewnego dnia stwierdziłam, że schowam się w skrzyni przeznaczonej dla Boga-Króla. Najwyższa Kapłanka podsłuchała moich modłów i zaproponowała mi to. Powiedziała mi, że tam będę miała lepsze warunki-posłuchałam jej. Sama nie wiem czemu, ale w tamtej chwili wydawało mi się, że chce mi pomóc, a może moja desperacja mi to podpowiadała ? Ale mniejsza z tym! Kiedy przyniesiono kufer do komnaty mojego Władcy, musiałam się dobrze skryć pod materiałem z purpury, jednak najtrudniej było ukryć potrzeby fizjologiczne i głód. Zdemaskował mnie niestety mój żołądek. Najwyższy Kapłan w ramach pokuty swemu Panu, chciał złożyć mnie w ofierze, jednak Derksen~sama go powstrzymał i nauczył kontrolować moje moce za co jestem mu wdzięczna. Arha~chan chodź tutaj!-zawołała kiedy zakończyła swój monolog. Zainteresowała się dziwnymi odgłosami z sypialni swego Boga. Obydwie po cichu wdrapały się po murze, aby dostrzec jakże interesujący widok, bo niecodziennie można zobaczyć do się działo w sypialni Boga.
Spostrzegły jak Len Tao spoczywał pod swoim Władcą całkiem nagi. Jego jęki roznosiły się chyba po całej okolicy!
Złotooki czuł jak Derksen wchodzi w niego szybkim i bolesnym ruchem. Wrzasnął, a Kapłanki zaśmiały się pod nosem, dalej obserwując "męki" Lena, który wpijał swoje paznokcie w bladą skórę czerwonookiego.
-Tym razem nie będę delikatny, bo kogoś nie upilnowałeś-mruknął po na ucho, po czym wpił się w szyję złotookiego, przygryzając ją. Po skórze spływała mu strużka krwi, którą Bóg zlizał, idąc w górę ku ustom. Musnął wargami usta Kapłana, który lekko odwzajemnił pocałunek. Wtedy czerwonooki wepchnął mu język do buzi. Z początki Lenny był zaskoczony, jednak szybko odwzajemnił gest z jakąś dziką pasją i ich języki rozpoczęły jakby taniec. Rękami gładził po włosach Króla, który ściskał go za pośladki, zostawiając na nich ślady paznokci.
Mimo przyjemności jaką sprawiał mu stosunek ze swoim sługą, wciąż wiedział o obecności Kapłanek. Nie pozwolił nawet dojść młodszemu bratu, gdyż denerwowała go już obecność podglądaczek. Przykrył niezadowolonego złotookiego kołdrą i szepnął mu jeszcze-Pamiętaj, że być może jesteś tym "jedynym"-ucałował go jeszcze w czoło, a sam ubierając się, wezwał jeszcze służbę.
Niebieskowłosy chłopak przybył jak na wezwanie i ukłonił się przed swoim władcą.
-Jestem na twoje rozkazy Panie-klęknął przed Bogiem, który patrząc na niego z wyższością oznajmił-Przyprowadź to Jedyną Kapłankę, Najwyższą Kapłankę i Zuzannę.

  

sobota, 18 lipca 2015

2. Dwie strony medalu

Minęło kilka dni od przyjęcia nowej kapłanki. Nowa Kapłanka zaczęła powoli wracać do normalnego życia, chociaż czy służenie siłom ciemności może być uznane za coś normalnego.
Blondynkę bawiło, że nikt nie mógł wejść do jej komnaty bez jej pozwolenia. Wszyscy zawsze musieli zapukać do spróchniałych drzwi i czekać na pozwolenie ze strony Jedynej Kapłanki Bezimiennych. No może prawie wszyscy... były trze osoby, które wchodziły bez względu na zezwolenie ze strony dziewczynki. Tymi osobami była dwójka Najwyższych Kapłanów i sam Bóg-Król. Sześciolatka przez takie zachowanie z ich strony, czuła się lekceważona, ale czy nie miała tak się właśnie czuć ? Była tylko dzieckiem.
Niebieskooka zeskoczyła z łoża. Ciągłe przebywanie w tym samym pomieszczeniu zaczynało już ją nużyć. Postanowiła więc czegoś się dowiedzieć. Jak tu trafiła ?
Czym prędzej pobiegła do Świątyni Bliźniaczych Bóstw, aby spytać o to Rachel. Mimo, że żadna Kapłanka nie zbliżała się do Asakury, dziewczynka miała tam wstęp.
Biegła przez znajome sobie korytarze w stronę sanktuarium Bliźniaczych Bóstw. Tam z pewnością znajdzie ich najwyższą Kapłankę.
Nie zwalniała, a nawet przyśpieszała kroku a tuż za nią jej opiekunka Octavia.
-Maleńka zatrzymaj się, nie wolno Ci tu przebywać!-krzyczała brunetka, dalej goniąc dziecko. Niestety mała Arha poruszała się z jakąś nadludzką prędkością, a tuż za nią podążał cień. Kobieta zatrzymała się przed wejściem do sanktuarium Najwyższej Kapłanki.
-Rachel~sama!-zawołała radośnie blondynka, wpadając jak strzała do pomieszczenia. Wnętrze różniło się od świątyni Boga-Króla. Było mniej ozdobne, natomiast wpadało do niego znacznie więcej światła. Tuż za tronem kobiety znajdował się witraż w kształcie dwóch sióstr. Na kamiennej posadzce była wygrawerowana róża, ozdobiona drogocennymi kamieniami. Tron Kapłanki został wykonany z kości słoniowej sprowadzonej zza morza.
Brunetka zerknęła ukradkiem na dziecko.
-Co się stało maleńka ?-spytała obojętnym tonem. Jej wyraz twarzy nie wyrażał politowania, w sumie nie wyrażał nic-był pusty.
-Rachel~sama opowiesz mi, jak się tu znalazłam?
-Dobrze-westchnęła kobieta, zasiadając na tronie. Pokazała gestem dłoni, by dziewczynka przysiadła na podłodze. Podniecony wzrok Arhy i niespokojne ruchy, wskazywały na rosnącą ciekawość. Trzymała Jedyną Kapłankę w niepewności, kiedy po kilku minutach zajęła głos.
-To było trzeciej nocy po śmierci wcześniejszej Kapłanki Grobowców Atuany... zmarła w trzecim dniu nowiu. Wtedy rozpoczynają się poszukiwania dziecka. Nowej, odrodzonej Kapłanki. Wraz z Bogiem-Królem i jego Kapłanem przemierzam każdą ziemię Atuany, aby odnaleźć nową Kapłankę. Poszukiwania Ciebie droga Arho trwały ponad 8 miesięcy, ale w końcu udało nam się Ciebie odnaleźć. Twoja matka próbowała nas oszukać, głupia... Nie da się oszukać przeznaczenia, Arho. Próbowała wprowadzić nas w błąd, że zachorowałaś na ospę czarną, ale wiadomo, że znamiona, które miałaś na ciele jako niemowlę, były zrobione z wina. Tradycja nakazuje, aby młoda Kapłanka przebywała z rodziną do 6 roku życia. Gdy ukończyłaś sześć lat, wróciłaś do domu-ostatnie słowo wymówiła, krzywiąc się nieznacznie, jednak Kurushimi tego nie dostrzegła. Nie zdawała sobie sprawy, ile ukrywała przed nią Rachel.
-A opowiesz mi, jacy byli moi rodzice ?-zapytała błagalnym tonem, tuląc się do nogi czarnowłosej. Asakura była na tyle zmieszana, że jednym zaklęciem w wymowie hardyckiej otumaniła dziewczynkę, która zasnęła na chłodnej posadzce. Nakazała opiekunce dziewczyny, zabrać ją do jej "komnaty", natomiast czarnowłosa westchnęła ciężko, wypuszczając powietrze w płuc. Pominęła tyle istotnych rzeczy, ale... nie potrafiła jej wyjawić, że wcześniejszą Kapłanką Bezimiennych była jej matka. Rachel Arha Asakura-ta, która nadała jej imię i tylko ona i jej brat je znali, a jej prawdziwe imię brzmiało Maja, ale była potocznie zwana Rachel. Prawdziwe imiona w języku smoków były znane tylko przez ich nadawców i najbliższych dziecka. Dzięki temu, że Bóg-Król nie znał jej prawdziwego JA-nie był w stanie pozbawić jej władzy, natomiast ona trzymała go w garści, znając jego imię. Był głupcem pozwalając, aby wcześniejsza Kapłanka je poznała i zanim Arha Rachel Asakura oszalała, to wyjawiła je swojej córce, tym samym ją chronią. Dziewczyna zdawała sobie z tego sprawę, ale nie była w stanie wybaczyć kobiecie krzywd, jakie jej uczyniła przed wiekami.
~Była potworem~usprawiedliwiała się w myślach. Nie przyznała się przed nową Kapłanką do morderstwa matki. Nikt z wyjątkiem jej podwładnej, ale też i ukochanej o tym jakże istotnym fakcie nie wiedział.
Pewnie każdy wiedząc to oceniłby ją jako "złą", ale czym jest pojęcie zła ?
Nie była taka. Mogła wydawać się chłodna i oschła, jednakże stała się taka przez wcześniejszą Kapłankę Grobowców Atuany, która oszalała. Oszalała przez swoich władców i chciała w tym samym szaleństwie pogrążyć córkę. Córkę, która mogłaby spokojnie kształcić się ze swoim bratem na wyspie Roke w sztuce czarnoksięstwa i magi, ale nie... Matka zaplanowała jej życie i oddała ją Bliźniaczym Bóstwom. Złamała jednak jeden podstawowy zakaz-nie wyrzekła się do końca uczuć. Nie stała się marionetką w rękach swoich Bóstw i dzięki swojej narzeczonej zwyciężyła i posiadła moc Legendarnych Sióstr. Zawdzięczała to poniekąd Dianie Potter. Diana, a w rzeczywistości Liliana była przez podwładnych Mai nazywana Dianą. Ona również ukrywała swoje imię...
Asakura nawet nie spostrzegła, kiedy "ktoś" usiadł na jej kolanach, łapiąc w dłonie jej twarz.
-Nie zamartwiaj się tak. Kiedyś jej powiesz, ale musi dorosnąć, a na razie ciesz się władzą i mną-oznajmiła czule rudowłosa. Kapłanka oprzytomniała i złożyła na ustach swojej krewnej namiętny pocałunek. Trwały w tym stanie jakiś czas, dopóki nie zabrakło im powietrza. Potter uśmiechnęła się szeroko, kiedy Kapłanka założyła jej pieszczotliwie jej rudy kosmyk za ucho, szepcząc na nie coś.
-Sądzisz, że twój brat tu wróci, aby zgarnąć drugą połowę pierścienia ?-spytała z powagą Liliana, przerywając pieszczoty ze strony swojej partnerki.
-Niech tylko tu przypłynie, a pożałuje, że żyje i mnie wtedy zostawił na pastwę losu-warknęła czarnowłosa. Palące się pochodnie buchnęły żarem, a Diana pisnęła cichutko, po czym dodała ,uśmiechając się słodko.
-Nie denerwuj się już. Chodź do gorących źródeł! Umyjesz mi plecy!-dziewczyna zrobiła błagalne oczy w kierunku Asakury, która pokręciła głową z politowaniem, jednak nie był to sprzeciw. Wprost przeciwnie, ruszyła za Lili i mruknęła Potter do ucha.-Raczej ty mi. Nie zapominaj, kto tu rządzi.-w ramach odpowiedzi ze strony partnerki, usłyszała tylko donośny i pełen radości śmiech rudowłosej, która czym prędzej pobiegła w stronę źródeł.

sobota, 11 lipca 2015

1. Obowiązki Kapłana Boga-Króla

W czasie kiedy mała Arha była zmuszona przebywać w swoim pokoju, Najwyższy Kapłan Boga-Króla był zmuszony powrócić do swych obowiązków.
Pierwszym w kolejności było odprawienie święceń przed ołtarzem Boga-Króla. Składano na nich posiłki przygotowane na ucztę z okazji powrotu jedynej Kapłanki Grobowców Atuany.
Przyjęcia jakie miały miejsce u Boga-Króla były nie do opisania. Żaden poeta czy też skryba nie mógł wszystkiego opisać. Osoba zaproszona na taką wieczerzę, marzyła aby znaleźć się tam jeszcze raz.
Len święcił pokarmy, odmawiając przy tym specjalne modlitwy. Znał te formułki na pamięć. Robił to już od 150 lat, a zaletą bycia najwyższym Kapłanem Boga-Króla była wieczna młodość i nieśmiertelność. Osoba jego pokroju mogła zginąć tylko z rąk swego władcy, jeśli przeciw niemu zgrzeszy. W takim wypadku staje się ofiarą na tronie swego Pana.
Ale wracając do Lena, który nie widział końca swojej bezsensownej pracy.
~Po co tyle dań ? Ile żywności się marnuje!~prychnął w myślach. Pamiętał, że jako dziecko dostawał tylko bochenek ciemnego chleba i miseczkę soczewicy na dzień, bądź dwa. Wmawiano mu, że w świątyni panuje głód, kiedy TUTAJ z sanktuarium były wyprawiane huczne biesiady.
~W sumie to był jakby ratunek dla mnie...~przemknęło mu przez myśl. Wystarczyła chwila nieuwagi i kadzidła wypadły mu z rąk. Westchnął zrezygnowany, bo wiedział, że musi zaczynać od nowa. Tak nakazują przepisy....
-Len-sama!-usłyszał donośny głos dziewczynki. Zwrócił swe spojrzenie ku niej... Dobrze ją znał. Po tym jak rodzice ją porzucili, Derksen przygarnął ją i mianował na jego prawą rękę i następczynie. Teraz była o dwa lata starsza od Arhy.
-Co się stało ? Hym... Shiori-chan?-spytał nawet nie patrząc na dziewczynkę. Ta tylko uśmiechnęła się przyjaźnie i podniosła upuszczone przez Kapłana naczynie. Odłożyła je delikatnie na ziemi i pokłoniła się przed ołtarzem.
-Bóg-Król nawołuje swojego Kapłana-oznajmiła podniosłym tonem i szybko dodała-Ja się zajmę dalszymi święceniami, w końcu jestem na tyle dużo aby to zrobić sama!
-Nie sądzę...-mruknął pod nosem, na tyle cicho aby Zuzanna go nie usłyszała. Ośmiolatka tylko wzruszyła ramionami i z wielkim podnieceniem w oczach wykonywała tak długo upragniony rytuał.
~Głupia, dziecięca radość...Zobaczysz jakie to upierdliwe i męczące~pomyślał na odchodnym.
Przemierzał dobrze znane sobie korytarze do sali tronowej. Tam czekał na niego jego Władca. Zastanawiał się czemuż też został wezwany ? Musiał być tego jakiś wyraźny powód....
Mimo silnej woli i prowizorycznym opanowaniu, fioletowłosego przeszedł nieprzyjemny dreszcz. Wiedział, że od Derksena Tao zależało jego życie. Zawsze mógł mu się znudzić, a na jego miejsce znalazłby wielu chętnych... Mógł mieć każdego...
~Więc czemu wybrał akurat mnie?~to pytanie zaprzątało mu głowę od 150 lat i nie poznał dokładnej odpowiedzi na nie. Bóg-Król zawsze uśmiechał się tajemniczo i nigdy nie odpowiadał jednoznacznie.
Przystanął przed wejściem do pomieszczenia. Po głębokim wdechu, zebrał się na odwagę i zdecydowanym krokiem wkroczył do sanktuarium swego Pana.
-Gloria, tibi Dominus(Chwała Ci Panie)-przywitał się, klękając do stóp Derksenowi. Bóg-Król gestem ręki nakazał, aby do zbliżył się do niego. Chłopak niepewnie wykonał polecenie.
-Wiesz czemu Cię tu wezwałem ?-spytał retorycznie władca. Fioletowłosy pokręcił przecząco głową.
-Przypomnij jakie są twoje obowiązki.-nakazał srogim tonem, wciąż nie odrywając wzroku od złotookiego. Ten gwałtownie się zarumienił.
-Podejdź bliżej-wydał kolejne polecenie swemu słudze. Kapłan podszedł do brata, jednak wciąż unikał spojrzenia Boga i z wielkim zaciekawienie wpatrywał się w kamienną podłogę. Natrafił na przeszkodę w postaci tronu i wylądował na kolanach swojego władcy, który uśmiechnął się z zadowoleniem. Nie czekając na reakcje ze strony młodszego Tao, wpił mu się w wargi. Chłopak z początku był w takim osłupieniu, jednak szybko się otrząsnął i odwzajemnił pocałunek pogłębiając go. Ich języki jakby tańczyły. Złotooki z lekką niepewnością oderwał się od Pana, gdy zabrakło mu tchu.
-Derksen~sama... ja uważam, że nie powinniśmy...-jąkał się. Z jednej strony chciał tego, ale z drugiej obawiał się, że ktoś ich zauważy (Chociaż pewnie cała świątynia słyszy jego jęki po nocach xD) w tej dwuznacznej sytuacji...
-Pamiętaj, że jako Kapłan powinieneś zadowalać swojego Boga-wyszeptał lubieżnie Król, przygryzając płatek ucha. Mimo silnej woli Len nie był w stanie powstrzymać westchnienia i rumieńców, które wstąpiły na jego liczko. Ta reakcja zadowoliła czerwonookiego, jednak nie na tyle by przestał.
Jedną dłoń wsunął pod koszulę podwładnego. Pogładził chłodną dłonią o torsie chłopaka, który pod wpływem dotyku dostał gęsiej skórki. Drugą dłoń wsunął pod dolną część garderoby brata. Dłoń, która spoczywała teraz na brzuchu chłopaka, przeniósł w okolicę sutka, którego zaczął pieścić. Złotooki pomrukiwał jak kot z zadowoleniem i spojrzał swojemu Bogu w oczy. Widział w nich pożądanie, zadowolenie, ale też i troskę ?
-Dzisiaj będę delikatny-mruknął obdarowując kolejnymi pocałunkami swojego wyznawcę. Nim ten się zorientował, włożył mu w odbyt dwa malce, którymi zaczął poruszać.
Złotooki zajęczał, bo mimo odczuwanego bólu, doznawał też w tym skromnym geście wielką przyjemność.
Swoimi westchnieniami i jękami próbował nakłonić władcę do dalszych poczynań, jednak napotkał się z odmową. Po jakimś czasie był zmuszony ogarnąć swój wygląd. Spojrzał z lekka obrażony na czerwonookiego. Twarz Boga-Króla była bez wyrazu.
~I cały urok zniknął~westchnął w myślach. Niestety nie do końca zdawał sobie sprawę, że Derksen słyszy jego myśli. Miał nadzieję, że skoro został jego Najwyższym Kapłanem to jest po części odporny na moce Derksena. Jakby się zdziwił gdyby znał prawdę...
-Sprawdź czy Twoja następczyni odpowiednio poświęciła pokarmy i nakaż służącym przygotować do stołu-z powrotem wrócił do relacji Pan-Sługa.

~*~
W tym samym czasie mała Arha wybudzała się z transu. Patrzyła pustym wzrokiem na kamienny, pokryty pajęczynami sufit. Drgnęła niespokojnie, gdy usłyszała czyjś głos.
-Maleńka śpisz ?-rozpoznała w nim głos swej opiekunki. Octavia mimo szczerych chęci nie mogła wejść do pomieszczenia, ale chciała sprawdzić czy jej mała wychowanka odpoczywa. Wiedziała, że Shiroi wcześniej tu była, więc musiała też sprawdzić czy czegoś nie wywinęła głupiego. Odetchnęła z ulgą, gdy usłyszała cichutką odpowiedź.
-Nic mi nie jest. Dobranoc.



piątek, 10 lipca 2015

Prolog-Przenaczenie

Mała dziewczynka biegła przed siebie z dłońmi wyciągniętymi ku promieniom słońca. Ścigała również pięknego, barwnego motyla. Jej dziecięcy umysł nie zdawał sobie sprawy z losu z jakiego ją czeka, ale jej rodzicielka tak. Matka dziewczynki siedziała w oddali na małym pieńku, obserwując poczynania swojej córki. Nie zauważyła kiedy z tyłu naszedł ją jej partner. Nie byli nawet małżeństwem i posiadali nieślubne dziecko, co w tych czasach wiązało się z wykluczeniem ze społeczeństwa.
Byli pożarci przez własną głupotę.
-Stracisz ją-odezwał się w końcu. Jego głos był przesiąknięty takim żalem, że nawet milion słów nie byłoby w stanie opisać jego uczucia.
Milczała, zerkając ukradkiem na dziewczynkę. Jej jasne włosy połyskiwały w świetle dziennym. Donośny śmiech dziewczynki rozległ się po polanie, gdy złapała motyle w dłonie. Nie zabiła go lecz odłożyła na pobliski liść paproci. Jej promienny uśmiech onieśmielił kobietę, jednak szybko zdała sobie sprawy z obecności mężczyzny.
-Wiem i oddam ją, ale jeszcze nie teraz-odpowiedziała po dłużej chwili i wstrzymała oddech. Córeczka podbiegła do niej i rzuciła się w jej ramiona. Kobieta chciałaby, aby jej malutka córeczka mogła się czuć bezpiecznie w jej ramionach.
-Nawet nie dostaniemy za nią zapłaty-stwierdził z rozgoryczeniem. Był w średnim wieku. Pośród ciemnych włosów, można było dostrzec też te siwe-oznaczające płynące lata. Patrzył przenikliwym wzrokiem na swoje dziecko. Jego wyraz twarzy był nie do odgadnięcia.
Nie odpowiedziała, tylko mocniej przycisnęła dziecko do piersi.

~pół roku później~

Ta sama mała dziewczynka biegająca kiedyś między polanami i tuląca się do matki, teraz przemierzała "drogę". Przed nią szło dwoje kapłanów, a za nią cała reszta podrzędnych sługów Bogów Atuany. Na samym początku szła Najwyższa Kapłanka a tuż koło niej Najwyższy Kapłan. Obydwoje tak różni od siebie, niczym Ying i Yang. Ona-Kobieta, On-Mężczyzna. Ona służyła dawnym bóstwom tej Ziemii, on zaś nowemu Bogu-Człowiekowi.
Obydwoje byli ubrani w czarne, poniszczone szaty, ciągnące się za nimi po ziemi. Reszta kapłanów również była odziana w podobne szaty-jedynie mała 6 letnia dziewczynka była przyodziana w białą szatę. Trzymała w swojej maleńkiej rączce świece, która jako jedyna oświetlała im drogę. Za nią szła reszta kapłanów i szeptała różnego rodzaju formułki.
Przystanęli.
-Panowie ciemności przyjmijcie ofiarę. Przyjmijcie to dziecko, nową, odrodzoną Kapłankę Atuany-po pomieszczeniu rozległo się wołanie kobiety. Była to Rachel-Najwyższa Kapłanka Bliźniaczych Bóstw. Ona panowała nawet nad Kapłanem Boga-Króla. Była tu od setek lat. Jako jedyna pamiętała dzieje Atuany i upadek smoków, śmierć magów na tej Ziemi i ujarzmienie Bogów. Wiedziała jak ważna była ofiara, aby ciemność się nie wydostała. Przystanęła z Najwyższym Kapłanem przy pustym tronie i chwyciła za kamienne naczynie i w tym momencie oddała głos Kapłanowi.
-Przyjmijcie bezimienną dziewczynkę. Pożryjcie jej duszę, bo ona nie ma imienia jak WY. Składamy Wam z niej ofiarę. Przyjmijcie bezimienną. Pożryjcie ją całą, bo ona należy do was, Bezimienni-oznajmił podniosłym tonem. Jedna z jego kapłanek podała mu małe koźlątko i ostrze należące do wcześniejszej kapłanki Grobowców Atuany. Poderżnął gardło koźlęciu i przelał krew do kamiennego naczynia, trzymanego przez Rachel. Miniona wcześniej kobieta wylała zawartość misy przed tron, a krew przyjęła kolor czarny. W tym samym momencie ktoś popchnął nową kapłankę przed tron. Był to sam Bóg-Król. Przytrzymał dziecko jedną dłonią za kark, aby klękało, zaś w drugiej dzierżył ostrze, które wcześniej trzymał jego Kapłan.
Za trony wyłoniły się dwie postaci. Obydwie bez twarzy, ale z tą różnicą, że jedna z postaci była w czarnej tunice, a druga w białej.
Ktoś z zewnątrz uznałby, że odbywały taniec, ale w rzeczywistości była to walka ciał astralnym. Postać w czarnym płaszczu nakłaniała nowego Boga aby zabił sześciolatkę, zaś druga postać chwyciła ostrze Fioletowłosego i wyrwała mu je i dalej tańcząc wróciła ze swoją ciemną stroną za tron. Szata dziewczynki przyjęła taki sam kolor co innych kapłanów. Czerwonooki wyjął z sakiewki nóż i nacinając delikatnie plecy dziecka, przeniósł się na głowę, aby ściąć włosy dziewczynie.
-Od teraz nazywasz się Arha-oznajmił beznamiętnie. Dwójka Kapłanów ukłoniła się lekko w stronę tronu i kontynuowała modły.
-Została pożarta. Została pożarta. Arha-szeptali pozostali. Rytuał zakończył się przeniesieniem nowej kapłanki do jej "komnaty, która bardziej przypominała lochy. Była ona umieszczona między Świątynią Bliźniaczych Bóstw Atuany i Świątyni-Pałacu Boga Króla. Z polecenie Derksena, dziecko miało być pilnowane przez Kapłankę Shiori, a wcześniej namaszczone przez swoją opiekunkę Octavię.


Tak Maju nie spodoba Ci się v.v 

środa, 8 lipca 2015

Bohaterowie

Derksen Tao
Bóg-Król
Żyje
Len Tao
Najwyższy Kapłan Boga-Króla
Żyje

Arha Kurushimi-Shi
Ostatnia Kapłanka
Żyje

Rachel "Maja" Zuzanna Asakura
Najwyższa Kapłanka Bliźniaczych Bóstw
 Żyje



Zuza "Shiori" Narumi Shirosaki
Kapłanka Boga-Króla
Żyje


 Królowa Rachel Asakura (Arsha)
Wcześniejsza Kapłanka Bezimiennych
Martwa 

Lili Diana Potter
Podwładna Kapłanki Bliźniaczych Bóstw
Żyje
Bliźniacze Bóstwa Grobowców Atuany
Legendarne Bliźniacze Siostry
Ciała Astralne

Bezimienni
Władcy Ciemności
Duchy zamieszkujące Grobowce Atuany

Hotaru Phantomhive
Podwładny Kapłana Boga-Króla
Żyje
 "Krogulec" /Hao/ Asakura
Mag/Szaman
Czarnoksiężnik z Archipelagum
Żyje
Pierścień Eren z Agchbentu
Wyryty w litym srebrze ze znakami:
-9-ciu run 

James "Szymon" Potter
Mag
Żyje
Matt Kyoyama
Żyje
Porzucony Książę
Porzucony na bezludnej wyspie

Horohoro "Trey" Usui
Żyje
Przyjaciel Księcia
Również porzucony na bezludnej wyspie



C.D.N